Zapiski na marginesie Internetu: F5

Do śniadania odpalam gazeta.pl. Na głównej straszliwa nuda. Zamiast czytać – jem i odświeżam. F5, gryz, F5, gryz, F5, łyk. I tak idzie. Dwie kromki i żadnych zmian, skandal. Co ci ludzie z działu “sport” robią o 6:30 rano?! W akcie desperacji postanawiam zajrzeć do działu „wiadomości”: tutaj dwadzieścia tematów dotyczących raportu MAK. F5, F5, F5. Cały czas MAK. Zastanawiam się, czy nie zgłosić usterki.

Gram w grę. Z góry ekranu spadają wyrazy i trzeba napisać je na klawiaturze, żeby zniknęły. Jak się nie zdąży, nim dotrą do dołu ekranu, to się przegrywa. Kończę z wynikiem 93.5% trafności wstukiwania literek. Poszło mi słabo, bo raz zamiast wstukać widziany wyraz, napisałem “gazeta.pl”. Taki nawyk.

Oglądam trailer filmu “Iron Sky” na Youtube. Fabuła jest taka: w 1945 roku Niemcy ze swojej stacji kosmicznej na Antarktydzie lecą na Księżyc. Oczywiście – na ciemną stronę Księżyca. Tam jeżdżą motorami (po Księżycu!), knują spiski w budynkach w kształcie swastyk i czczą Hitlera. Inwazję na Ziemię planują na 2018 rok. Co za bzdury! Od razu wiadomo, że fake, bo przecież w 2012 jest koniec świata. Po to tyle siedzę w Internecie, żeby takie rzeczy wiedzieć.

2 myśli na temat “Zapiski na marginesie Internetu: F5

  1. Odchodzi niestety nawyk sięgania do „gazet z papieru”. Ja nadal nie przekonałam się do wiadomości podawanych w internecie. Ciągle szukam innego źródła informacji głównie tam gdzie coś szeleści między palcami. Co prawda nie ma tam opcji „F5” i może dzięki temu poranek nie jest tak nerwowy-bzdurne informacje nie docierają do nas z taka prędkością i intensywnością.

Dodaj komentarz