Czytniki czytają czytelników?

 


Oculus Prime

Originally uploaded by JoeAlterio

O amazonowym czytniku e-booków pisałem już kiedyś w kontekście kasowania jego użytkownikom zakupionych książek. Pikanterii tamtej sytuacji dodawał fakt, że wymazane z pamięci Kindle’a zostały dwie książki George’a Orwella: 1984 oraz Folwark zwierzęcy (sic!).

Ostatnio Amazon.com uruchomił usługę „popularne podkreślenia„, pokazującą cytaty z książek, które zostały zaznaczone przez największą liczbę użytkowników Kindle’a. W pierwszej dziesiątce są cytaty z trzech książek: Outliers Malcolma Gladwella, The Shack Williama P. Younga oraz The Lost Symbol Dana Browna. Najpopularniejszy cytat, z Outliers, idzie tak: …three things—autonomy, complexity, and a connection between effort and reward—are, most people agree, the three qualities that work has to have if it is to be satisfying. Zaznaczyło go 1698 niezadowolonych ze swojej pracy użytkowników czytnika.

Fajna rzecz. W pociągach, kiedy naprzeciw mnie siedzi ktoś z książką, zawsze się gimnastykuję, żeby zobaczyć, co czyta. Mój sposób zbierania danych jest jednak bardzo prymitywny i karkołomny. Niestety, nie jestem Amazonem i nie mogę bez przerwy podglądać tysięcy czytelników, obserwować, kiedy przewracają kolejną stronę książki, jak długo ją czytają, co na niej zaznaczają, czy doczytują do końca, o jakich porach czytają, jakich słów w książkach wyszukują. Niestety, nie mogę. Ale kiedyś, kiedy będzie mnie stać, kupię sobie te dane, najlepiej od razu z nazwiskami klientów.

Jeszcze jedna różnica między książką papierową, a elektroniczną (inne różnice podawałem we wspomnianym już wpisie): papierową czyta czytelnik; elektroniczna książka z kolei (poza tym, że spełnia funkcję książki papierowej) – sama czyta czytelnika. Tak, tak, Amazon wie lepiej, co czytasz przed snem, niż twoja żona!

4 myśli na temat “Czytniki czytają czytelników?

  1. W zasadzie jestem zwolennikiem e-booków, ale mam nadzieje, że takie funkcje jak podkreślenia o których wspomniałeś, czy wszelkiego rodzaju rankingi popularności da się zdeaktywować:/ z doświadczenia wiem, że książki i teksty polecane przez ogromne ilości osób zazwyczaj okazywały się tak uniwersalne, że ostatecznie nie nadawały się do niczego (z mojego punktu widzenia oczywiście, bo większości się jednak podobały)..no i ta inwigilacja przez czytnik:/brrr…

    1. Nie wiem, jak jest, ale obstawiam, że nie da się tego wyłączyć. Wszyscy się po prostu na to zgadzają akceptując umowy, których nikt nie czyta :)

      Poza tym, to są dane o dużej wartości nie tylko poznawczej, ale też czysto komercyjnej. Po pierwsze, wiedząc tak dużo o każdym pojedynczym czytelniku, można w niego walić profilowaną pod niego reklamą. Po drugie, na podstawie tych danych wiadomo, co ludzie czytają i o czym chcą czytać, więc wiadomo, jakie książki produkować i w jakich ilościach. Amazon może te dane sprzedawać za grube pieniądze i dlatego tak im zazdroszczę ;-)

  2. Dane prawdziwie godne pozazdroszczenia.
    Ale mają swoje ograniczenia. Domyślam się bowiem, że działa to tylko przy założeniu, że użytkownik podłącza się do internetu i dokonuje zakupów w Amazonie, i w nim gromadzi swoje książki. A przecież w grę wchodzą jeszcze pożyczane sobie e-booki, których ja np. – nie do wiary! – mam najwięcej.
    Już o nielegalnym zdobywaniu plików nie wspomnę. ;)

    1. Muszę przyznać, że nie znam szczegółów i trudno mi powiedzieć, jak to dokładnie wygląda, ale to i tak dosyć ironiczne, że paradoksalnie nad tymi książkami, które się legalnie kupiło ma się najmniejszą kontrolę (bo np. Amazonowi może się zachcieć je komuś z Kindle’a skasować) i jednocześnie – największą kontrolę ma nad nimi Amazon (bo najwięcej danych statystycznych z tego, jak są czytane, potrafi wyciągnąć). No nic – niech żyją pirackie ebooki! :-)

Dodaj odpowiedź do Andrzej Pietrzyk Anuluj pisanie odpowiedzi